piątek, 6 marca 2015

Opowiadanie część 2

Perspektywa Lany

Po moich policzkach leciały łzy. Nie mogłam przestać płakać. Czułam w sobie niewyobrażalną pustkę. Kilka minut temu rozmawiałam z Lucy. Wczoraj gdy byłam u Amandy, zaprzyjaźniłyśmy się. Myślałam że zadzwoniła żeby porozmawiać o A i w ogóle. Ale to co powiedziała zniszczyło mnie. Amanda nie żyje. Umarła w nocy. Lucy dowiedziała się o tym od pielęgniarki. To było straszne. Ona powiedziała już o wszystkim, chłopakom. Mieliśmy spotkać się w kawiarni. Westchnęłam i wytarłam łzy. Przebrałam się w biała koszulę,bez rękawów i czarni-białe spodenki w najróżniejsze wzory. Rozpuściłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Chciałam wyglądać tak jak zwykle. Gdyby ludzie zobaczyli że się załamuje, od razu zaczęli by mnie pocieszać. Nienawidziłam tego. Ludzie współczuli mi w każdej sytuacji. Kiedy płakałam, wszyscy natychmiast chcieli być przy mnie i mnie pocieszyć. Oni nie rozumieli że jestem silna i potrafię się pozbierać.
             Droga do kawiarni była krótka. New York wydał mi się niewyobrażalnie smutny. Niestety przed kawiarnią siedziała jakaś zakochana para. Dodatkowo mnie to przybiło. Przy jednym ze stolików w środku zobaczyłam Chucka. Weszłam więc do środka.
- Hej.- Chuck pokazał mi na krzesło. - Siadaj.
- Nie ma jeszcze reszty?
- Nie. Lucy przyjdzie za dziesięć minut. Musiała coś załatwić.
- Co może być ważniejsze od tej rozmowy?
- Nie wiem.-Chuck przyglądał mi się z uwagą.- Wszystko w porządku?
- Tak, oczywiście. Po prostu...to trudne...
- Wiem. Amanda zawsze powtarzała że jesteś jej najlepszą przyjaciółkę.
- Mówiła ci o mnie?
- Tak. Próbowała mi opowiadać o tobie, Christianie, Lucy i Andyemu.
- Mi opowiadała tylko o tobie i Lucy. Ona zawsze mówiła mi że nasza szóstka...
- Byłaby świetną paczką?
- Amanda, chciała żebyśmy się przyjaźnili.
Chwile po moich słowach do kawiarni weszli Christian, Andy i Lucy. Lucy była ubrana w czerwoną sukienkę w kratę. Bardzo rzadko ubierała spodnie. W jej szafie królowały pastele i róż. Była typową słodką dziewczynką którą bardzo łatwo manipulować. Amanda mówiła mi że Lucy, zawsze ją rozśmiesza swoją niezdarnością. Właśnie w tej chwili przyznałam jej rację. Po drodze blondynka potrąciła jakąś kobietę która prawie się przewróciła.
- Hej.- Lucy przywitała się.- Posłuchajcie, zadzwoniła do mnie firma prawnicza.
- Czego od ciebie chcieli?- zapytał Andy.
- Powiedzieli mi że reprezentują Amandę. Ona umówiła się z nimi że po jej śmierci, zadzwonią do nas i podpiszą z nami umowę.
- Jaką umowę?!- Christian był strasznie zdenerwowany.
- Tą o której mówiła Amanda. Ona mówiła na poważnie o tych jej celach i liście i tym że chce abyśmy jej pomogli.
- Kto robi takie chore rzeczy?- Andy nie chciał tego powiedzieć ale wymsknęło mu się.
- Amanda...- powiedziałam.
Wszyscy spojrzeli na mnie. Wzięłam swoją torbę i wyszłam z kawiarni. Byłam wściekła. Tak naprawdę nikt nie znał Amandy. Nikt nie wiedział jaka była podła. Te wszystkie straszne rzeczy które zrobiła, nagle pojawiły mi się przed oczami. Te rzeczy o których wiedziałam tylko ja. Szłam co raz szybciej i szybciej aż zaczęłam biec. Po dziesięciu minutach dotarłam pod dom Amandy. Dom był pusty, jej rodzina przeprowadziła się bliżej szpitala dwa tygodnie temu. A zostawiła mi jednak klucz. Nikt nie wiedział że go mam, nawet jej rodzina. Weszłam do środka i pobiegłam po schodach. Weszłam do starego pokoju mojej przyjaciółki. Otworzyłam jej szafkę i wyjęłam z niej jej stary pamiętnik. Usiadłam na łóżku i otworzyłam go. Przeczytałam pierwszy wpis:

Drogi pamiętniku

Dziś spotkałam się z Laną. Ostatnio mam dla niej mało czasu więc postanowiłyśmy się spotkać. Miałyśmy spędzić wspaniały dzień a wyszło na odwrót. Spotkałyśmy się na moście. Świetni się bawiłyśmy aż zobaczyłam Julien More. Ta suka naprawdę mnie denerwuje. Dwa miesiące temu, przez nią straciłam Johna. Pokłóciłyśmy się. Lana próbowała mnie uspokoić ale się jej nie udało. W pewnym momencie popchnęłam Julien. Ta wpadła na samochód. Chwilę potem przyjechała policja i pogotowie. Policja pytała nas co się stało. Nie przyznałam się że to przeze mnie. Lana była na mnie wściekła za to co zrobiłam i nie przyznałam się. Powiedziała że nie chce mnie znać. A przecież tej idiotce Julien, nic się nie stało. Jutro jadę do szpitala i zostaje tam. Za szybko nie pogodzę się z nią. Jeśli w ogóle zdążę. 

Amanda


Ta sytuacja, którą opisała zdarzyła się miesiąc temu. Pogodziłyśmy się dopiero wczoraj w szpitalu. Ona mnie nie przeprosiła, ani nie przyznała się na policji. Julien nic się nie stało, ale i tak dopiero tydzień temu wyszła ze szpitala. Wtedy byłam wściekła na Amandę i miałam zamiar powiedzieć prawdę policji. Teraz zastanawiałam się czy tego nie zrobić.




Perspektywa Lucy

Nikt z nas nie wiedział dlaczego Lana tak szybko wyszła z kawiarni. Wszyscy rozeszli się. Byliśmy naprawdę zaniepokojeni jej zachowaniem. Wszyscy obiecali że spróbują się do niej dodzwonić. Zrozumiałam że Lana wiedziała coś więcej. Jakby spodziewała się tego. Zawsze wiedziałam że to Lana była najlepszą przyjaciółką Amandy. Nie raz gdy A opowiadała o niej, chciałam wykrzyczeć jej prosto w twarz że ja też jestem jej przyjaciółką i to lepszą niż Lana. Nigdy jednak tego nie zrobiłam. Nie miałam na to odwagi. Dziś gdy spotkałam się z resztą też byłam przerażona. Prawda jest taka że jestem nieśmiała, niezdarna i naiwna. Wszyscy mi o tym mówili. Próbowałam się zmienić ale nie mogłam. To było takie trudne słuchać komentarzy Amandy. Nigdy bym się nie przyznała ale od roku jestem zakochana w Christianie. A wiedziała o tym. Chciała jednak żebyśmy wszyscy byli przyjaciółmi. To było straszne. Wczoraj gdy wszyscy wymieniliśmy się numerami i zdobyłam jego numer, ona patrzyła na mnie jakby mówiła żebym wzięła na wstrzymanie. Zawsze mi tak mówiła.
- Kochanie, kolacja!-moja mama zawołała mnie na dół.
Gdy zeszłam na dół, mój brat Sam, siedział przy stole i jadł kanapki. Moi rodzice siedzieli przed telewizorem i pochłaniali już trzecią, miskę popcornu. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej sałatkę. Nagle zadzwonił mój telefon. To Christian wysłał mi sms, z informacją że Chuck dodzwonił się do Lany. Wszyscy mamy spotkać się jutro. Chłopak miał po mnie przyjść, bo mieszkał niedaleko mnie. Szybko wzięłam talerz z sałatką i pobiegłam na górę. Mój brat popatrzył na mnie jak na wariatkę więc przy schodach obróciłam się i pokazałam mu język. Gdy weszłam do pokoju, szybko otworzyłam szafę i zaczęłam w niej grzebać. Chciałam wyglądać świetnie aby spodobać się Christianowi. Mój wybór padł na niebieską spódnicę, za kostkę, białą koszulę i czerwony pasek. Gdy kładłam się spać serce biło mi jak szalone.















6 komentarzy:

  1. fajny blog ode mnie dla cb nominka do LBA powodzenia <3 :) a tu adresik :
    http://musicerszan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuje ^.^
      Na pewno do ciebie zajrzę :)

      Usuń
  2. bardzo fajne, lekko i przyjemnie napisane :)
    zapraszam do mnie ;d http://subtelneemocjee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Nominowałam cię do LBA :)
      Więcej w nowym poście :)

      Usuń
  3. Świetnie i ciekawie piszesz, nie można się nudzić, czekam na następny rozdział. :)
    /Wika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^.^
      Taki pozytywny komentarz naprawdę wiele dla mnie znaczy :)

      Usuń